KLIMONTÓW – kolegiata p.w. Świętego Józefa
Jerzy Ossoliński w latach 1633-1634 przebywał w Italii, tam zwiedzając liczne kościoły zapragnął wybudować podobny w swoich dobrach. Prawdopodobnie przywiózł plany, a może tylko pomysł i zlecił wykonanie świątyni Wawrzyńcowi Senesowi, który kończył właśnie budowę Krzyżtoporu.

Taki był początek powstania olbrzymiej kolegiaty w Klimontowie, budowli bardzo ciekawej i oryginalnej wzmiankowanej we wszystkich chyba opracowaniach dotyczących polskiej architektury. I choć podaje się różne włoskie kościoły na których wzorował się W. Senes, to żaden nie jest identyczny z naszym. Fundator, który hojnie uposażył też kolegiatę, niestety nie doczekał się ukończenia świątyni, zmarł w sierpniu 1650 r. Budowa przebiegała niezbyt szczęśliwie. Podczas szwedzkiego potopu nieukończona jeszcze kolegiata została zrabowana, podpalona i popadła w ruinę. Drugi pożar w 1690 r. ostatecznie zrujnował kościół, dopiero w 1732 r. kopuła została naprawiona i pokryta miedzią. Brak było dokumentacji W. Senesa, dlatego ostateczny wygląd kościoła zapewne nie jest zgodny z planami Ossolińskiego i Senesa. Np. fundamenty świadczą, że miały być jeszcze dwie wieże na drugim końcu elipsy. Ostatecznie prawie skończona świątynia była konsekrowana w 1741 r.

Zbudowana na planie elipsy świątynia przykryta jest eliptyczną kopułą. Wejście i prezbiterium znajdują się na osi podłużnej elips, która tworzy nawę otoczoną obejściem, a nad nim galeria z balkonami połączonymi bardzo wąskim przejściami w murze. Prezbiterium zazwyczaj eksponowane, tu za identyczną z pozostałymi arkadą, niemal ukryte zaciemnione, to manierystyczne zaskoczenie. W prezbiterium obraz św. Józefa w rokokowym ołtarzu.
Wzorem manierystów włoskich W. Senes wtopił kolumny we wnęki w murze.

Na zdjęciach elewacja frontowa – zachodnia i na trzecim od strony płd. zabytkowa plebania