HISTORIA BUDOWNICTWA
ZIEMIA ŚWIĘTOKRZYSKA I PONIDZIE
Inne ludy mają swoją architekturę, może bogatszą, może piękniejszą, może ciekawszą, ale dla nas jednak obcą, nie tak wymowną i zrozumiałą, bo z innej, nie z polskiej duszy.
Prof. Stanisław Noakowski
Na początku, chcę określić tematykę i charakter tych stron. Będzie to historia (bardziej ilustrowana niż pisana) budownictwa dla turystów udających się w Góry Świętokrzyskie i na Ponidzie – teren miej więcej obecnego województwa świętokrzyskiego. Kilkanaście lat jeździłem po województwie ze znanym krajoznawcą Ryszardem Garusem, wydawaliśmy razem przewodniki, mapy, foldery itp. Po tych wyjazdach pozostało dużo fotografii obiektów zabytkowych, część z nich jest już nieaktualna, zmieniło się otoczenie, czasem obiekt. Postanowiłem wykorzystać ten materiał, uzupełniając go swoimi rysunkami. Wszystkie wiadomości zaczerpnąłem z ogólnie dostępnych źródeł. Szczególnie cenne w/g mnie są prace
prof. Czesław Witolda Krassowskiego (1917 – 1985) – Dzieje Budownictwa i Architektury na Ziemiach Polski, prof. Oskara Sosnowskiego (zginął ratując zbiory Politechniki Warszawskiej, we wrześniu 1939 r.
w wyniku ran odniesionych podczas niemieckiego bombardowania) – Dzieje Budownictwa w Polsce, oraz prof. Adama Miłobędzkiego – Architektura polska XVII wieku i inne tego autora.
Różne, znane mi, choć ciekawe prace traktują nasz region marginalnie, tak jak większość „turystów”
w Polsce. Chyba tylko zamek w Chęcinach jest bardziej znany z uwagi na to, że jadąc drogą S7 widać go przez ponad 20 km, bo leży na osi widokowej drogi (no chyba, że ktoś ma pecha i jedzie we mgle). Ale i do zamku trzeba zjechać na boczną drogę, dlatego myślę, że nie będzie błędem jak wszystkie nasze zabytki określę – zabytki na uboczu. To ubocze bywa błogosławieństwem, wiele razy widziałem zdziwienie
i podziw, że w Kielcach jest taki pałac (biskupów krakowskich), a jako jedyny, obiekt z epoki Wazów, zachował się w zasadzie niezmieniony – bo był na uboczu.
Nie będę pisał o historii obiektów, bo można ją znaleźć wchodząc na strony parafii, lub gmin. Przy obiektach są tablice informacyjne, ja ograniczę się tylko do ważniejszych informacji i ciekawostek.
Wybór obiektów jest subiektywny, dlatego o jednych jest więcej materiału, a o innych (czasem ciekawszych) mniej. Ponieważ jestem jeszcze aktywnym turystą, będę wracał i uzupełniał i poprawiał niektóre informacje. Wszystkie fotografie wykonałem dawniej na filmach, ostatnio cyfrowo. Staram się nie ingerować w wykonane zdjęcia, czasem tylko minimalnie „prostuję” ściany. Zdjęcia lotnicze były robione
w połowie lat 90. XX w. z samolotu Wilga. Teraz dronem można fotografować lepiej, można wybrać pogodę i oświetlenie obiektu. My musieliśmy dostosować się do ustalonego wcześniej terminu, ale zdjęcia te mają wartość dokumentacyjną.
Rysunki zamieszczam głównie dlatego, że pozwalają mi pokazać obiekty architektury w dowolny sposób. Mogę „wyciąć” drzewa i inne obiekty, które przeszkadzają, zasłaniają główny temat. Mogę „ustawić” się
w dowolnym miejscu i ująć obiekt tak jak chcę, czego nie można zrobić aparatem fotograficznym. Rysunki nie są więc wiernym odtworzeniem rzeczywistości, ale korzystając z zasad geometrii wykreślnej i perspektywy malarskiej można wykonać poprawny wizerunek. Tu z pracy ,,Perspektywa malarska”
prof. Kazimierza Bartla (zamordowanego przez Niemców we Lwowie w 1941 roku), która wielce mi pomogła, zacytuję motto, słowa Leonarda da Vinci:
Ci, którzy lubują się w praktyce bez wiedzy, podobni są do żeglarza, co wsiada do łodzi bez steru i busoli i nie ma nigdy pewności, dokąd jedzie.
Malarz, który maluje wedle praktyki i sądu oka, bez udziału rozumu, jest jak zwierciadło, które odbija w sobie wszystkie przed nim stojące przedmioty, nie znając ich.
Za najstarszy objaw budownictwa na interesującym mnie terenie trzeba uznać zaporę z poroży reniferów, zbudowaną przez Neandertalczyków, przy wejściu do jaskini. Miało to miejsce około 50-40 000 lat temu. To okres kultury mustierskiej.
Jaskinia krasowa w dolinie, otwarta na rzeczkę – to świetna lokalizacja. Nic dziwnego, że znalazła lokatorów. Ta rzeczka to Bobrzyczka, a jaskinia udostępniona do zwiedzania, znana jest jako Jaskinia Raj położona pomiędzy Kielcami, a Chęcinami.
Inna działalność praprzodków na naszym terenie nie jest udokumentowana, a zapewne łowcy mamutów, czy hodowcy reniferów mogli tu budować swoje tymczasowe schronienia.
Następne ślady działalności człowieka wiążą się z występującym na terenie obecnego woj. świętokrzyskiego krzemieniem pasiastym. (Dla ciekawych interesująca strona internetowa www.krzemienie.pl). Początkowo zbierano krzemienne buły znajdujące się na powierzchni, z czasem zaczęto wydobywać krzemień metodami kopalnianymi.
I ślady tej działalności zostały nam zaprezentowane w neolitycznej kopalni krzemienia w Krzemionkach koło Ostrowca Świętokrzyskiego, wpisanej na listę dziedzictwa światowego UNESCO. Praca górników epoki kamiennej trwała wiele pokoleń, ponad 2300 lat, od 3900 do 1600 rok przed naszą erą.
Postęp techniczny był bardzo powolny, technika i narzędzia nie zmieniały się przez ponad dwa tysiące lat.
Idąc po naszej osi czasu napotkamy ślady kultury łużyckiej, chyba w każdym najmniejszym nawet muzeum są eksponaty z tej epoki (gliniane garnki, skorupy, spinki, okucia itp.).
Od IV i III wiek p.n.e. do połowy II w. p.n.e. trwa na terenie Gór Świętokrzyskich okres tzw. dymarek. To czas działania starożytnych hutników. Korzystając z powierzchniowych i płytko zalegających rud żelaza zaczęto wytapiać żelazo, służące do wyrobu broni, narzędzi i ozdób. Ponieważ rudy w postaci hematytu występują w regionie świętokrzyskim, tu jest wielkie zgrupowanie stanowisk pierwszych pieców hutniczych tzw. dymarek. W dymarkach pod wpływem temperatury następowała redukcja węgla i otrzymywano bryłę gąbczastego żelaza, przemieszanego z żużlem. Po przekuciu tego materiału uzyskiwano z jednego stanowiska około 5 kg żelaza, nadającego się do produkcji okuć, ostrzy itp. Na terenie świętokrzyskiego jest wiele pozostałości po dymarkach i pozostawione w ziemi kloce żużla ze śladowymi ilościami skapującego żelaza. Wyorywane przez rolników te bryły żużla skupowała w XX w. ostrowiecka huta. Niektórzy dostarczyli po kilkanaście furmanek. Był to cenny surowiec – przy współczesnej technice pozwalał odzyskać wiele ton żelaza, nadawał się do wytopu stali.
Doszliśmy do czasów grodzisk budowanych na naszych terenach, pozostawiły one już trwałe ślady na ziemi.
Rekonstrukcja chat starożytnych hutników
Pozostałości po dymarkach