KRZYŻTOPÓR – palazzo in fortezza w Ujeździe
Gigantyczna ruina rezydencji magnackiej. W pełni potwierdzają się słowa prof. S. Noakowskiego: Dobra architektura nie boi się ruiny... Po wybudowaniu był większy od ówczesnego Wersalu. Koszt jego budowy szacuje się na minimum 5 mln ówczesnych złotych (7,75 t srebra).
Fundatorem tego obiektu typu – palazzo in fortezza był wojewoda sandomierski Krzysztof Ossoliński zmarł w niecały rok po skończeniu budowy. Jedyny spadkobierca syn, Krzysztof Baldwin Ossoliński zginął jako husarz 4 lata później w bitwie pod Zborowem. Podobno można wieczorem ujrzeć wśród mgieł jadącego husarza i usłyszeć tętent konia – to Ossoliński nie może rozstać się ze swoim pałacem. Wkrótce nastąpił potop szwedzki,
a Szwedzi mogą konkurować z Niemcami w grabieniu Rzeczypospolitej. Pałac, który był jakiś czas kwaterą króla Szwecji Karola Gustawa, został obrabowany ze wszystkiego co stanowiło jakąś wartość i dało się łatwo zabrać, pałac nie został zburzony, niektóre detale np. marmurowe żłoby zostały
zidentyfikowane na terenie Szwecji. Ale po Szwedach przynajmniej zostały doskonałe rysunki i plany wielu miast, zamków także Krzyżtoporu. Rysunki te wykonał szwedzki oficer, wielki artysta Eryk Dahlberg, był zachwycony sarmackim Krzyżtoporem, chyba jedyny najeźdźca, który więcej dał niż zabrał. Ostatecznie w ruinę pałac popadł w czasie Konfederacji Barskiej. Nikogo z późniejszych właścicieli nie było stać na odbudowę.
Wybitnym budowniczym, który potrafił nadać kształt życzeniom fundatora i połączyć zamek z pałacem, był Wawrzyniec Senes z pochodzenia Szwajcar, ale istnieje pogląd, że projekt powstał w środowisku, lub pod wpływem włoskim (Krzysztof i jego brat Jerzy bywali we Włoszech).
Z uwagi na czas powstania umieściłem tą stronę w okresie zwanym manieryzmem, który jest traktowany jako część baroku.
Fot. 2019 r poprzednia fotografia z drzewami z 2014 r.
Nazwę zamek przyjął od symboli umieszczonych przy wejściu do obiektu. Krzyża i topora – herbu Ossolińskich. W czasach tzw demokracji socjalistycznej, pisało się, że krzyż to nie symbol wiary, tylko dewocji, a topór – herb rodu, to symbol pychy właściciela. A przecież te znaki są maleńkie wobec całego założenia.
Adam Miłobędzki wybitny znawca architektury polskiej XVII w. pisze o Krzyż-toporze, że to dzieło niepowtarzalne, wyłamujące się z linii rozwoju stylowego architektury polskiej, a może częściowo i europejskiej. A także: nie mógłby
nigdy powstać poza Polską.
Trzeba dodać, że obiekt nigdy nie był przebudowany, zachował się jako ruina, ale w pierwotnej, zaprojektowanej postaci co dodatkowo podnosi jego wartość.
Wchodząc przez wieżę zegarową, bramą pomiędzy Krzyżem a Toporem znajdziemy się na głównym dziedzińcu. Widoczna jest symetryczna budowa pałacu, możemy dojść do wieży posadowionej nad źródłem, które jest czynne do dziś. Przechodzimy wąską ,,uliczką” na owalny dziedziniec.
Po lewej widok z dziedzińca głównego,
a powyżej w kierunku odwrotnym, czyli na wieżę zegarową – bramę wejściową.
Na ścinach ,,uliczki” i dziedzińca była galeria przodków i krewnych Krzysztofa Ossolińskiego, zachowały się tylko nieliczne podpisy wykonane w tynku. Jeden z nich, bodaj najważniejszy brzmiał: Ojczyźnie … Województwie Sandomierskiemu, Braci Mey miłey w honor domowych
w pamięci Krzysztof z Tęczyna Ossoliński … wystawił 1644.
Dziedziniec główny Jeden z pięciu bastionów i surowa elewacja skrzydła zachodniego pałacu
Widok z miejsca dawnych ogrodów
Pustółka, stały mieszkaniec ruin
Piwnice w których znajdowały się m.in. stajnie (dwie foto. z lewej)
Próba rekonstrukcji pałacu
Fotografia archiwalna z lat 90. XX w.